Tadeusza Różewicza kartki z Węgier

Czas

24 lutego – 30 marca 2023 roku

Miejsce

Dziedziniec Ossolineum

Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław

Kuratorzy

dr Agata Janiak, Gááspar Keresztes, Hanna Kulesza

 

Wystawa planszowa przygotowana przy współudziale Wicekonsulatu Węgier, Instytutu Polsko-Węgierskiej Współpracy im. Wacława Felczaka i węgierskich instytucji kulturalnych. Jej inauguracja na dziedzińcu Synagogi pod Białym Bocianem we Wrocławiu była częścią obchodów Dni Kultury Węgierskiej w dwusetną rocznicę napisania przez Ferenca Kölcsey Hymnu Węgier.

O wystawie

Przysłowiowa przyjaźń polsko-węgierska ma wiele odsłon. Jedną z nich, co może być zaskoczeniem, są utwory Tadeusza Różewicza napisane podczas wizyty na Węgrzech na początku lat 50. XX wieku. W archiwum poety, przechowywanym w Ossolineum, można wytropić korespondencyjne ślady kontaktów z Węgrami, a w jego księgozbiorze znalazły się książki w języku węgierskim. Jak do tego doszło? Na to pytanie odpowiada wystawa planszowa Tadeusza Różewicza kartki z Węgier, którą do 15 marca można oglądać na Dziedzińcu Ossolineum przy ul. Szewskiej 37.

Różewicz przebywał na Węgrzech prawie rok (w 1950 i na początku 1951, z przerwami) jako stypendysta w ramach polsko-węgierskiej umowy o współpracy kulturalnej. Jego zadaniem była nauka języka i stworzenie cyklu reportaży, przedstawiających Polakom budowę socjalizmu w „bratnim kraju”. Pisał o tym wierszem i prozą, często zacierając granice między reportażem a fikcją literacką. Utwory o tematyce węgierskiej początkowo ukazywały się w prasie (w „Życiu Literackim”, „Nowej Kulturze”, „Echu Tygodnia” a nawet młodzieżowym „Płomyku”), a w 1953 roku ich wybór ukazał się w formie książkowej. Narrator Kartek z Węgier podróżuje po kraju, zestawiając „stare” z „nowym” i nieco naiwnie zachwyca się rozwojem przemysłu, szerokimi i czystymi ulicami nowych miast, zagospodarowaniem nieużytków na puszcie, dobrym zaopatrzeniem sklepów, basenami w hotelu Gellerta itp. Czytając, warto pamiętać, że w latach powojennych idea odbudowy jednoczyła wszystkie kraje i grupy społeczne. Różewicz zachowywał dystans względem socjalistycznej rzeczywistości, którą polecono mu opisywać i wychwalać. Starał się zachować dialogowość i otwartość, być blisko ludzi, przemycać autentyczne obserwacje. Często posługiwał się humorem, a nawet groteską.

Pokłosiem tego wyjazdu było także kilkanaście wierszy, w tym próby tłumaczenia węgierskich poetów. (Różewicz pomagał sobie tłumaczeniami filologicznymi, tzw. „rybkami”). Próby przekładu wiersza Sándora Petőfiego nie były zbyt udane, natomiast popularność na Węgrzech zdobył utwór Różewicza Białe pióro z roku 1955, składający hołd temu poecie i bojownikowi o wolność Węgier w czasie Wiosny Ludów.
Pobyt na Węgrzech był dla dwudziestoośmioletniego wówczas poety pierwszym zetknięciem z obcym krajem, językiem i kulturą, co nie pozostało bez wpływu na jego twórczość. Choć rzadko o tym wspominał, w Utworach zebranych (2005) wznowił najlepsze węgierskie wiersze i prozy.

Najbardziej trwałym dorobkiem tej podróży okazały się kontakty z pisarzami i tłumaczami. Różewicz stał się stopniowo ważnym ambasadorem kultury polskiej na Węgrzech. Był tłumaczony, poważany i zapraszany, jego sztuki były wystawiane, w szczególności Białe małżeństwo i Kartoteka. Węgier Tibor Csorba, tłumacz i propagator literatury polskiej, listownie wystawił Kartkom z Węgier pochlebną recenzję (choć nigdy ich nie przetłumaczył). Wieloletnia przyjaźń połączyła Różewicza z György Gömörim, który jako pierwszy tłumaczył jego węgierskie wiersze. Tłumaczenia były drukowane w czasopismach i wielu antologiach, a András Fodor wydał osobny wybór wierszy Różewicza pt. Ocalony (Megmenekult). Tłumaczki Grácia Kerényi i Jolán Cservenis umożliwiły teatrom węgierskim wystawianie jego dramatów.

W archiwum można też natrafić na wzruszający ślad znajomości Różewicza z wybitnym poetą węgierskim chrześcijańskiego nurtu Jánosem Pilinszkym, w postaci osobistego listu i kartki z wyrazami uznania (w języku niemieckim): „Dla mnie w literaturze powojennej Ty najgłębiej wyraziłeś prawdę, współczucie i rzeczywistość. Zapomnij o mnie. Twój przyjaciel”. To „zapomnij” mogło być przewrotnym odniesieniem do wiersza Różewicza Zostawcie nas. Obu poetów ukształtowały przeżycia wojenne, które w różny sposób wpłynęły na ich postawę i twórczość. Poznali się w maju 1968 roku w Paryżu, gdzie mieli spotkania autorskie i gdzie zastała ich studencka rewolta.
Ze swoją twórczością socrealistyczną Różewicz rozliczył się między innymi w dramacie Kartoteka. Zawarł w nim dwie sceny o tematyce węgierskiej, które ukazały się drukiem dopiero w 1972 roku jako Odmiany tekstu na końcu właściwego dramatu. Pojawiają się w nich Kelner z Budapesztu i Stary Górnik z Tatabanyi, zarzucający Bohaterowi, że opisał „tylko fajerwerki” a odwrócił się placami od biedy, od jego „podartych portek”. Pada pytanie: „Dobrze wiecie jak było. Klaskaliście? Klaskałem. Bom się bał”. Bohater – alter ego autora Kartoteki –wstydzi się tego, że opisał Węgry w 1950 roku jako raj na ziemi, bo w 1956 roku wyszło na jaw, że raj miał ciemne strony, które powinien był zauważyć i opisać. Te okruchy prawdy, które zawarł w Kartkach z Węgier okazały się niewystarczające, żeby oddać sprawiedliwość ludziom, na których najwidoczniej mu zależało.
Jednym z najbardziej udanych wierszy węgierskich jest Pejzaż z 1950 roku (później autor zmienił tytuł na Pejzaż węgierski):

Po burzy nagłej jak trzask bicza
w trawach
topi się światło

Czerwone woły
w prostokątnych jarzmach
przewalają się drogą

Płyną fala za falą
płowe zboża

Ludzie po pracy
idą wolno polem

Na widnokręgu czarne dymy
stoją w miejscu
gdzie była pustka

(Pierwodruk w: „Twórczość” 1950, nr 10, s. 17-18, potem w: „Czas, który idzie” 1951, s. 22).

Pojawiające się w ostatniej zwrotce „czarne dymy” zgodnie z socrealistyczną wykładnią miały pozytywny wydźwięk, sygnalizowały uprzemysłowienie, postęp, dobrobyt. A to wszystko w miejscu, które, zgodnie z opisem w Kartkach z Węgier, było „ogromnym nieużytkiem w środku niezbyt wielkiego, rolniczego kraju”. Ale dziś mogą też budzić negatywne skojarzenia, także zgodne z intencjami poety, który już w latach 60. XX wieku dostrzegł problemy ekologiczne związane z nadmiernym uprzemysłowieniem i przeludnieniem (np. w wierszu Zielona róża). Jak widać, warto wracać także do wczesnych utworów Różewicza. Zapraszamy do oglądania wystawy!

Wystawa została przygotowana przez Agatę Janiak i Hannę Kuleszę z Działu Rękopisów Biblioteki Ossolineum oraz Gáspára Keresztesa z Instytutu Polsko-Węgierskiej Współpracy im. Wacława Felczaka przy współudziale Wicekonsulatu Węgier we Wrocławiu i węgierskich instytucji kulturalnych.

Galeria